Michał, brygadzista z firmy produkcyjnej w Stalowej Woli, opowiadał mi o trzech szefach, z którymi pracował od czasu kiedy został brygadzistą.
…”O pierwszym z nich nie mogę dużo wiele powiedzieć bo go bardzo słabo poznałem. Szef nie miał czasu na pracę ani ze mną ani z innymi brygadzistami. Uważał, że jeśli ktoś zostaje brygadzistą to musi sobie sam radzić w każdej sytuacji.
Drugi z szefów stosował mikrozarządzanie. Bez przerwy kontrolował, podpowiadał, nie dawał pola do jakiejkolwiek samodzielność. Często słyszałem od niego – „nie mogę na was liczyć, jak sam nie zrobię to zawsze zawalicie”. Szef pędził codziennie przez halę produkcyjną we wszystkich kierunkach i przypominał strażaka, który sam wznieca pożary, żeby mieć co gasić.
Mój aktualny szef, to „chodzący spokój”.
- Ma dobry kontakt z brygadzistami i pracownikami produkcyjnymi. Ma czas na rozmowy nie tylko o sprawach zawodowych.
- Ma wiedzę o wszystkich procesach technologicznych i potrafi pracować na każdej maszynie.
- Ma doświadczenie wynikające z 15 lat pracy w tym zakładzie.
- Stara się być sprawiedliwy i nikogo nie faworyzuje.
- Rozwiązuje problemy techniczne i problemy w zespole.
Mogę przyjść do niego z każdą sprawą.
Mamy do niego duży szacunek – mówi Michał. Ufamy mu co powoduje, że jego działania, koncepcje, proponowane rozwiązania mają dużą siłę oddziaływania nie tylko na nasz zespół, ale na pracę całego zakładu. Wiele się od niego nauczyłem, a od kiedy go naśladuje o wiele łatwiej pracuje mi się z zespołem pracowników produkcyjnych.”…